Witam z powrotem. Nie było mnie... dość długo ^^'' Zapraszam do czytania
Kamijo, Juka, Kaya - Node of Scherzo
Opadam zmęczony na kanapę. Skończyliśmy właśnie nagrywać PV do Node of Scherzo. Jasmine i Hizaki zmyli się tuz po zakończeniu. Papużki nierozłączki od kilku miesięcy są ze sobą. Eh... oni to maja szczęście... Kocha i być kochanym przez druga osobę... Biorę do ręki kubek z gorącą herbatą owocową. Po głowie chodzą mi słowa piosenki. Upijam mały łyk i patrzę na siadających obok Kamijo i Juke.
- To był ciężki dzień - wzdycha Kamijo i kładzie nogi na stół. Warczę cicho. Mógłby przynajmniej zdjąć buty, ale nie jest jakimś pieprzonym księciem i nie może. Juka robi to samo przysuwając się lekko do mnie. Patrzę na niego zdziwiony lekko. On uśmiecha się podejrzanie i odgarnia włosy wpadające mi do oczu. Rumienie się lekko i patrzę na rękę Kamijo wędrującą po moim udzie.
- K-kamijo... c-co ty r-robisz - jąkam się wystraszony.
- Nie widzisz skarbie? - śmieje się cicho i wpija się brutalnie w moje usta. Piszczę i nieskutecznie próbuję się wyrwać. Juka rzuca mnie na stół i rozbiera powoli.W plecy wbijają mi się kawałki szkła. Krew spływa na podłogę z białego marmuru. Ręce i nogi przywiązane do stołu uniemożliwiają mi ucieczkę. Po moich policzkach płyną łzy. Czuje rozrywający mnie od środka ból i krzyczę.
- Zamknij się suko - Kamijo uderza mnie w twarz i przyśpiesza ruchy biodrami. Patrze ze łzami w oczach na Juke. Na tego, którego kocham. Na tego, który wie o moich uczuciach, a teraz stoi nade mną z batem w ręce.
- J-Juka błagam... - szepczę i patrze na jego szaleńczy uśmiech. Czuje na brzuchu mocne uderzenie bata. Czemu oni to robią? Jesteśmy przyjaciółmi... prawda? Krzyczę głośno przez łzy. Po stole i podłodze płynie moja szkarłatna krew. Uwalniam ręce lecz na bardzo krótko. Juka łapie mnie i łamie mi obie ręce. Zdzieram sobie krzykiem gardło. Kamijo wchodzi we mnie do końca i dochodzi. Czuję jak opadam z sił fizycznie jak i psychicznie. Rozwiązują mnie, a ja opadam na podłogę i mdleję.
Już ponad 3 miesiące robię za dziwkę Kamijo i Juki. Cały czas przykuty do ściany w jakimś zimnym lochu. Ogłosili, że nie żyję... już niedługo tak będzie. Zostawili obok mnie jakiś sztylet. Zrobili błąd. Podnoszę go i wbijam go sobie prosto w serce. Patrzę w stronę drzwi, w których stoi Juki. Krzyczy i podbiega do mnie. Łapie mnie mnie gdy upadam. Na policzku czuje łzę. Nie wiem czyja jest. Moja, jego, a może nasze złączone w jedną.
KONIEC
Ja tak długo czekałam ;_; czemu tak brutalnie? czemu tak strasznie? czemu tak krótko?
OdpowiedzUsuńGomen bóstwo nad bóstwami *kłania się* niestety tylko tyle z siebie wycisnęłam :/ staram się dłuższe pisać, ale... zawsze jest jakieś ale. Wybacz najłaskawsza Pani
Usuń